Witajcie Kochani!
Za oknami kiepska pogoda, słońce na zmianę z deszczem i wiatrem. Niestety synka "żłobkowicza" dopadło zapalenie zatok, więc mijający tydzień spędzamy razem w domku. Nie byłabym sobą, gdybym kilku wolnych chwil nie spędziła na uszyciu kolejnego stworka ;)
Dziś pochwalę się już trzecim w mojej "szyciowej karierze" Królikiem Tildą.
Dwie poprzednie maskotki uszyłam z białego polarku, natomiast teraz użyłam grubej surówki bawełnianej. Musze przyznać, iż szyje się z tej tkaniny znakomicie. Po wypchaniu ciałka królika, szwy się nie rozchodzą, a całość świetnie się trzyma.
A i muszę zaznaczyć, iż do tej pory wykonałam dwie samiczki, więc tym razem musiało wypaść na chłopczyka ;)
Dziewczyny pamiętajcie, że jutro dzień chłopaka!!!
Trzymajcie się cieplutko :*